wtorek, 13 sierpnia 2013

Tam, gdzie mieszkają arbuzy

Moje kochane maleństwa wchodzą powoli w wiek dojrzewania. Zapewne nie doszłoby do tego, gdyby nie miejsce, gdzie mogą czuć się bezpiecznie i swobodnie...




Zaczęło się od stosu drewna.



Potem impregnacja olejem elementów podziemnych.


Czas na dopasowanie.


I dziury.


Pierwsza ściana.


Nad furtką się cackałam.


Stoi. Całe.


Impregnat jeszcze.


Po pomalowaniu.


Done. I dodatkowa atrakcja dla Szelmy, gdyż jest wokół czego pobiegać :)

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Nadszedł Ten Dzień

Od początku maja, na parapecie wygrzewały się na słońcu pewne maleństwa. Nadszedł w końcu czas aby poznały swój nowy dom :)

Kupiłam nasiona. Krzyczały "wypuść nas, zasadź nas!"


Nie ma problemu - odpowiedziałam i postąpiłam wedle ich woli


"Na słoneczko chcemy, do światła lgniemy. Wystaw nas, wystaw nas!"


Wieczność później: "wychodzę, wychodzę, oj tak, tak, jak mi dobrze"


"Jestem. Jestem szczęśliwy"


...
...
...

"Oj, co robisz, co się dzieje??" - Spokojnie, zobaczycie. Będzie dobrze


"Miałaś rację, jest cudownie!"


"A co to?" - To, żebyście były bardziej widoczne - "Będę większy, dużo większy, zobaczysz"

piątek, 22 lutego 2013

Brama

Zima w pełni, śnieg pada, więc tak sobie pomyślałam, że czas na bajkę z czasów, kiedy było jeszcze ciepło i słonecznie. Przed wami historia o tym jak odmieniłam nigdy nieodmieniane.
 
Dawno, dawno temu, w listopadzie tamtego roku zostałam odgórnie wyznaczona do pomalowania bramy... Zajęło mi to wieki i wymagało nie tylko malowania ale efekty są przynajmniej widoczne. Oto zdjęcia przed i po malowaniu:

Przed:



















Jak możecie się domyślić odłażąca farba, rdza i najróżniejsze zabezpieczenia z drutu sprawiły mi wiele radości. 

W trakcie:





Szelma jak zwykle pomocna, chociaż o dziwo nie zwiała.
 
Oraz po:















Niektóre elementy musiałam pomalować drugi raz, psa trzeba było trochę wyczyścić ale jak to mówią - życie :)



poniedziałek, 29 października 2012

Pomidorro

Zaczęło się pięknie :) Kupiłam nasionka, skrzynki, ziemię i zasadziłam... A oto co z tego wyszło:

Zasiane, postawione na oknie i ten stres - wyrośnie, czy nie wyrośnie...


Wyrosło :)


To teraz trzeba przesadzić -  przygotowywanie terenu:


Sadzenie:



Jeszcze raz sadzenie:


Trochę zostało, więc rozdam:



 Rosły sobie pięknie, ale niestety dopadła je jakaś choroba:


Plantacja musiała zostać zlikwidowana :


 Ale mam coś w zanadrzu :) Kilka zostawiłam w skrzynkach, teraz są w domu:


I powiem wam, jest nadzieja :)