Moje kochane maleństwa wchodzą powoli w wiek dojrzewania. Zapewne nie doszłoby do tego, gdyby nie miejsce, gdzie mogą czuć się bezpiecznie i swobodnie...
Zaczęło się od stosu drewna.
Potem impregnacja olejem elementów podziemnych.
Czas na dopasowanie.
I dziury.
Pierwsza ściana.
Nad furtką się cackałam.
Stoi. Całe.
Impregnat jeszcze.
Po pomalowaniu.
Done. I dodatkowa atrakcja dla Szelmy, gdyż jest wokół czego pobiegać :)